wtorek, 2 grudnia 2014

Prolog

Bo miłość nas niszczy.
Sprawia, że jesteśmy słabi 
I niezdolni do walki...
Ciemność jest czymś co daje nam siłę. Czymś dzięki czemu możemy wznosić się wysoko ponad mury snu i obłędu. Możemy stać się rzeczywistością.
A wtedy już nic nie jest takie samo.
Nasza siła to coś ukrytego w realnym świecie. Coś ukrytego w samych istotach ludzki. Wbrew pozorom nie jest to ani strach, ani nienawiść ani zbrodnie i grzechy. Kto by pomyślał, że przyczyną zguby jest miłość? Kto by przypuszczał, że przez miłość możemy wedrzeć się do ludzkich dusz i zniszczyć je albo zrobić co tylko nam się tylko spodoba.
Dziwne, nieprawdaż?
Ale to nam się podoba. Ludzie myślą, że kochając i nie popełniając strasznych czynów zabezpieczają się przed wpływem zła… Dzieje się na odwrót. Jeśli zbyt długo jesteś dla wszystkich dobry wreszcie któryś z nas cię dorwie i to się skończy.
Wychodzimy zazwyczaj w nocy. W końcu w ciemności siła. Nikt nas nie widzi. Nikt nas nie słyszy. Nikt nas nie może powstrzymać. Nikt nas nie może pokonać.
Chyba, że… Chyba, że człowiek utraci wszystko. Życie straci dla niego sens, nie będzie nikogo kogo mógłby kochać i kto kochałby jego. Wtedy…
To będzie nasz koniec. Koniec wszystkiego co znamy. Koniec ciemności.
Oby nigdy nic takiego się nie stało…

~***~



Nic nie mówię. Absolutnie nic.
Nie mam rodziny. Absolutnie żadnej.
Nie ma dla mnie nadziei. Ani trochę.
Nikt mnie nie naprawi. Ani teraz ani nigdy.
To co miało dla mnie znaczenie dobiegło końca. Świat ogarnęła ciemność. Samotność zawładnęła moim umysłem.
Byłam nikim. Jestem nikim.
Nie próbuj mnie naprawiać. Ja nie chce być naprawiona...